Przejdź do głównej zawartości
O kurcze! Widziałeś to?!!!!
Witam Państwa. No i mamy kolejny dzień tygodnia. Tym razem wtorkowy poranek był zupełnie sympatyczny gdyż wstałem około godziny 11:00 i tuż po roboty wziołem się za pisanie kolejnego artykułu. Muszę tutaj nadmienić, iż ostatnimi czasy oglądając gry i grę Durczok - dysponuję tutaj na koncepcji "upierdzielony stół Durczoka" który jakiś czas temu pojawił się w sieci Internet jestem zmuszony wciąż podtrzymać opinię, iż gierca Super Mario Bros wciąż jest liderem w dziedzinie gier Arcade. To tak jak zbudować mieszkanie od samego początku albo kupić pięknie ozdobiony, wypasiasty domek postawiony z pleksi. Jeden będzie miał swój urok a drugi nie rozwali się i będzie sprawiać nam przyjemność przez kilka lat. Nie wiem czy akurat ta przenośnia jest adekwatna do sytuacji, aczkolwiek nie należy zbytnio się w to zagłębiać gdyż jak wiadomo to co dobre jest lepsze. Akurat właśnie rozmyślałem nad tym za recenzję jakiej fajnej gry Super Mario Bros się zabrać, no cóż nie będę owijał w bawełnę tym razem będzie to kolejna fajna gierca amatorska polegająca na skakaniu i zdobywaniu monet z tym wyjątkiem, że będzie się różnić ciut od spersonalizowanych poprzedników gdyż w tym przypadku będzie to gierca o znanym stworku Yoshi takim zielonym dinozaurem. Nazywanym potocznie zwyczajnie Yoshim lub Joszim, JOshimi, Youshim, Yoshi itp itp. Każdy i tak powie na niego zielona małpa, albo zielony dinozaur Mario co za różnica, chodzi w każdym razie o tą samą postać. Gra którą Tobie tym razem prezentuję jest malutką gierką w której używamy wyłącznie myszki do gry. Klikając na planszę myszkę nasz zielony YOshi wyrzuca jajka które niszczą przeciwników lub włączają mosty po których nasz bohater który wiecznie idzie do przodu jest w stanie przejść przepaści. Innym ciekawym trikiem jest klikanie na naszego Yoshiego, co powoduje że ten sprawny potwór zacznie skakać, więc przyda nam się to z całą pewnością podczas mojej podróży. Nie ma co polecam zagrać w tą podróbkę gry Super Mario Bros bo powoduje nie małą radość.
Komentarze
Prześlij komentarz